[ZE] Dane dane są do niczego
[TARHIM (pod nosem): Read the disk, read the disk Every bit a life Read the disk, read the disk Cut through time like knife What was lost shall be found What was found shall stay Sun accept this offering Guide our work today
[JOLA (unieruchomiona)]: Co to, Adminie?
[T]: A, kawałek z czasów całkiem nam bliskich.
[J]: Chwytliwy.
[T]: Szkoda że teraz data recovery to głównie świadczenie cywilom. Przez te dwa i pół stulecia reszta się rozłożyła, a jak się coś znajdzie to jakiejś górnej gęstości typu 50 TB w paczce 3.5". Nie ma już takich głowic.
[J]: Właśnie, jak to właściwie jest z naszym odwrotem? Ja wiem że technologia 8-bit jest wpisana w kairski, ale nie do końca rozumiem czemu nie możemy mieć technologii Starych bez AI i paliw z ziemi?
[T]: To nie kwestia wyboru, Jolu. To kwestia piramidy. Aby wyprodukować procesor o architekturze z roku 1 ES, nie wystarczy wiedza. Potrzebujesz sterylnych fabryk (clean rooms), ultra-precyzyjnej litografii, metali ziem rzadkich (które Starzy pracowicie wykopali). Nasze procesory, nawet Okoya-16 są znacznie bardziej prymitywne, a i tak z wafelków mamy uzysk rzędu 20%, Poza tym, po co? Czegoś Ci brakuje w tym co możesz odpalić na Terminal64 z Sitnikow-8? Uczy, bawi, wychowuje - a nie że Office720 na Windows 14 muli i czy dokupić drugą kość 32GB. Ja nie wiem, czy w życiu widziałem 32GB danych w jednym pomieszczeniu, a cóż dopiero w kości. Papier. Milenia mijają a dalej odpowiednio rozrzucić kopie papierowe i będą nieocenione w przypadku jakiejś awarii cywilizacji. Dlatego Zakon każe drukować kluczowe programy. Żeby ewentualny reboot poszedł lepiej niż poprzedni.
[J] To ile danych zgubiliśmy?
[T] Odpowiedź brzmi "w zasadzie wszystkie". My mamy paręset petabajtów. Petabajt to tysiąc terabajtów, więc jeszcze to jakoś ogarniam rozumem. Ale Starzy nastukali ZETTABAJTY. Zettabajt to, uważaj, milion petabajtów. Mnie tam już w tym momencie mało obchodzi czy tych Zet było 6 czy 50, to i tak jest mózgiem nie do osiągnięcia. Ale my przynajmniej wiemy co mamy, a u nich połowa to były zdjęcia kotów.
[J]: Połowa to koty? To brzmi jak jakaś dziwna, zapomniana religia. Ale Adminie, serio nie czujesz żalu? Że przepadły symfonie, filmy, przepisy na leki, mapy gwiazd?
[T]: Czasem czuję. Jak każdy, kto ma dostęp do Terminala. Ale potem przypominam sobie o Szumie. Widzisz, Jola, problemem Starych nie było to, że nie zapisywali wiedzy. Problemem było to, że utopili ją w oceanie bzdur. Wyobraź sobie bibliotekę. Wielką, nieskończoną. Ale na każdy podręcznik medycyny przypada tam milion kartek z napisem "jadłem dziś kanapkę" albo "nienawidzę sąsiada". I nikt tego nie segregował. Może i mamy mniej, ale przynajmniej wiemy, że jak otwierasz plik, to on czemuś służy. A nie jest logiem błędu z czajnika podłączonego do sieci.
[J]: Czajnika do sieci? Po co?
[T]: Nie mam pojęcia. Pewnie żeby wiedzieli, kiedy woda wrze, nie wstając z fotela. Rozumiesz teraz? Lenistwo ich zabiło. Nasz kod na papierze, te nasze "święte księgi" w assemblerze... one wymagają wysiłku. Musisz to przepisać, skompilować, zrozumieć. To wymusza kompetencję. Oni klikali "Zgadzam się" i oddawali myślenie maszynie.
A teraz my sprzątamy po nich, żeby zostawić lepszą planetę następnym pokoleniom. I to jeszcze potrwa.